Jednym z przyjemnych odkryć kulinarnych podczas mojej ostatniej podróży do Turcji były suszone oliwki. Oliwki, które wcześniej próbowałem, zupełnie nie przypominały tureckich oliwek. W sklepach w moim mieście zazwyczaj sprzedaje się konserwowane oliwki, których smak mi się zupełnie nie podoba. O ile mi wiadomo, takie oliwki dojrzewają w nienaturalny sposób i są dodatkowo barwione. Tureckie oliwki są natomiast całkowicie naturalne, dojrzewają w naturalny sposób. Mają zupełnie inny smak – jest on bardziej intensywny i bogaty, wystarczająco słony. Są lekko pomarszczone i mają wystarczająco miękko-mięsistą konsystencję.
W sklepach suszone oliwki są dostępne w próżniowych opakowaniach, szklanych lub plastikowych słoikach. Pierwsza opcja jest bardziej wygodna do przenoszenia.
Na każdym opakowaniu z oliwkami podany jest ich rozmiar w formacie ilości sztuk na 1 kg. Oznacza to, że im większa ta wartość, tym mniejsze są oliwki pod względem rozmiaru.
Suszone oliwki, moim zdaniem, są doskonałą przekąską. Świetnie komponują się z serem i chlebem. Przed podaniem polecam delikatnie skropić je sokiem z cytryny – to bardzo smaczne. Dodaję je również do pizzy, sałatek, makaronów i różnych potraw z jajek.
W sklepach można również kupić gotowe pasty z oliwek. Taka pasta ma dość gęstą konsystencję. Można ją podać jako przekąskę z krakersami lub jako składnik bruschetty. Warto dodać do takiej pasty również aromatyczne zioła.
Z Turcji można również przywieźć jako jadalną pamiątkę Pekmez i tahini.
Jeśli podoba Ci się nasz blog i chciałbyś pomóc w jego rozwoju, będziemy bardzo wdzięczny za wsparcie. Bardzo dziękujemy!